Jak wynika z przeprowadzonych przez Eurostat badań około 44% wszystkich stanowisk menadżerskich na polskim rynku pracy zajmowanych jest przez kobiety. Na tle innych państw
europejskich taki wynik umieszcza nasz kraj w absolutnej czołówce. Niestety, sytuacja nie wygląda już tak dobrze, kiedy pod lupę weźmiemy przeciętne zarobki obejmujących te same posady panów i pań. Chociaż różnica w płacach zmalała na przestrzeni ostatnich lat i nie jest tak drastyczna jak w innych krajach, wciąż pozostaje zauważalna.
Jeszcze do niedawna na rynku pracy funkcjonował pogląd, iż różnica ta bierze się z odmiennych oczekiwań, które względem pracy mają mężczyźni i kobiety. Dla panów zarobki znajdowały się na szczycie listy priorytetów, podczas gdy panie na równi z wysokością pensji ceniły sobie wiele innych aspektów, takich jak lokalizacja i dojazd, opieka medyczna czy możliwości rozwoju. Obecnie trend zmierza w kierunku wyrównania – kobiety i mężczyźni deklarują podobne ambicje i oczekiwania.
W pytaniach o równe szanse na awans dla pracowników o tych samych kwalifikacjach tylko 42% pań uznało, że czuje się doceniana w tym samym stopniu, co ich koledzy. Wiele z nich wskazywało, że spotkało się z przejawami dyskryminacji. Jako przykłady wymieniane były między innymi brak zaufania do ich kwalifikacji, postrzeganie ich jako niezdolnych do podejmowania biznesowych decyzji oraz powoływanie się na rzekomą emocjonalność i nadwrażliwość płci pięknej. Takie nierówności nie zawsze muszą wynikać z ogólnej niechęci szefa do kobiet, ale z krzywdzących stereotypów, które od wielu lat funkcjonują w nas samych.
Przeciwwagę dla tego typu sytuacji stanowią firmy, które stawiają na właściwy balans i które pracowników oceniają przede wszystkim przez pryzmat kompetencji a nie płci. Badania wykazują, że tych jest na rynku coraz więcej, co potwierdzać może pozytywny trend – ponad połowa ankietowanych pań (i ponad 75% panów) uważa swoją firmę za środowisko równych szans.